To właśnie ta piękna okazja była powodem uroczystości, jaka odbyła się 8 grudnia 2024 r. w Annopolu. W otoczeniu rodziny, przyjaciół i przedstawicieli lokalnej społeczności Jubilaci świętowali ten wyjątkowy dzień.
Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie wyróżnieni zostali:
- Teresa i Kazimierz Bernat
- Jadwiga i Mateusz Borowscy
- Jadwiga i Władysław Gniaź
- Anna i Edward Iskra
- Maria i Krzysztof Iskra
- Dorota i Ryszard Kanar
- Krystyna i Tadeusz Kucharczyk
- Anna i Wojciech Matwiej
- Alicja i Wiesław Młynarczyk
- Teresa i Józef Mochol
- Teresa i Ryszard Pizior
- Maria i Zygmunt Przywara
- Barbara i Henryk Raczyńscy
- Maria i Witold Sękala
- Janina i Edward Sikora
- Lucyna i Wiesław Sobolewscy
- Lucyna i Stanisław Stąporowscy
- Grażyna i Stanisław Szymula
- Teresa i Eugeniusz Ścibura
- Krystyna i Marian Wrońscy
Uroczystość rozpoczęła się mszą świętą w intencji jubilatów w kościele parafialnym w Annopolu, celebrowaną przez proboszcza parafii ks. kanonika Krzysztofa Krzemińskiego.
Później była część oficjalna uroczystości, podczas której wręczone zostały medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Medale zostały przyznane przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej a aktu dekoracji dokonał Burmistrz Annopola Pan Mirosław Gazda.
Oprócz medali wręczono upominki oraz kwiaty.
Odśpiewano uroczyste 100 lat oraz zaproszono Jubilatów na poczęstunek.
Wszystkim parom, które zostały odznaczone, serdecznie gratulujemy i życzymy dużo zdrowia i miłości na kolejne, wspólne lata.
Nasz redaktor i fotograf uroczystości Pan Dariusz Zgardziński poprosił tradycyjnie wybranych jubilatów o krótkie refleksje nad przeżytym wspólnie półwieczem i odpowiedź na pytanie, co jest najważniejsze w małżeństwie.
- Przede wszystkim trzeba umieć słuchać i rozumieć drugiego człowieka – mówi Pan Edward Sikora. - Wtedy na pewno każdemu uda się wytrwać w związku.
- Najważniejsza jest miłość i zgoda – dodaje małżonka, Pani Janina.
- Czasem trzeba się i obrazić, i pokłócić, ale później trzeba się pogodzić. - mówi Pani Anna Iskra
- Nie ma idealnych małżeństw. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Ale jedno musi rozumieć drugie – uzupełnia małżonek, Pan Edward.
- To 50 lat minęło nie wiadomo kiedy – zamyśla się Pani Alicja Młynarczyk. - Człowiek jakoś nie przywiązywał wagi do tego, że to tak szybko zleci, a zleciało bardzo szybko. Dziś najważniejsze jest dla nas zdrowie. Bo jak będzie zdrowie, to będzie wszystko. Obecnie jesteśmy dużo zgodniejsi niż kiedyś. Kiedy byliśmy młodsi to czasem mieliśmy odmienne zdania a na starość wszyscy mają jednakowe poglądy. A co do zgodnego życia to czasem trzeba przymrużyć oko na pewne sprawy, bo inaczej by się ludzie pozabijali.
- Zleciało bardzo szybko – reflektuje się podobnie do przedmówczyni Pani Anna Matwiej. - Najpierw małe dzieci, później praca zawodowa, a trzeba było zasuwać bo trzeba było z czegoś żyć. Mąż w weterynarii musiał się bardzo dużo napracować. Harował jak przysłowiowy osioł bo na wsiach było dużo zwierząt hodowlanych; często wyjeżdżał w nocy do pracy. A teraz odpoczywamy. Czytamy dużo książek i staramy się zagospodarować jak najlepiej wolny czas. W małżeństwie najważniejszy jest spokój i tolerancja, bo bez tego ‘ni piernika’. Nic nie jest ważniejsze niż tolerancja.
- -Znamy się z żoną już 53 lata – dodaje mąż, Pan Wojciech. I tak jak powiedziała małżonka, najważniejsza jest tolerancja i wzajemny szacunek.
- Chcielibyśmy dożyć chwili, kiedy wnuki będą wchodziły w dorosłość – podsumowuje Pani Anna.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi i mocno zaskoczeni, że ktoś nam pozwolił dożyć wspólnie, w zgodzie i szczęściu tylu lat – wyznaje Pani Maria Przywara. - Mamy dzieci, mamy wnuki, mamy właściwie wszystko, a teraz chcielibyśmy jeszcze tylko dużo zdrowia. Chyba nic więcej. A jeśli chodzi o receptę na zgodne małżeństwo to jest nią wzajemna tolerancja.
- Potwierdzam wszystko, co mówiła żona. Żona ma zawsze rację. - dodaje z uśmiechem Pan Zygmunt.